Już w najbliższą niedzielę finał Pucharu Świata w downhillu. Przy tej okazji postanowiłem napisać parę słów o aktualnej sytuacji na froncie. Oczywiście w naszych mediach cisza o takich wydarzeniach, ale na szczęście jest internet i w RedBullTV będzie można oglądać całe zawody na żywo, i do tego bezpłatnie.
Puchar pod znakiem UCI (International Cycling Union) to największej rangi oficjalne zawody w zjeździe. Można na nich zobaczyć wszelkie sławy rowerowego świata, najszybszych i najlepszych technicznie zawodników. Nawet jeśli nie znacie nazwisk z zawodów, to możecie kojarzyć ich z popularnych filmów rowerowych, bo w tych najdroższych produkcjach zazwyczaj właśnie występują prosi ze sceny DH/FR.
Zawody rozgrywane są w 6 etapach, w 6 różnych miejscach. Pierwsze miały miejsce w Fort William (Szkocja) na początku czerwca, zresztą jeśli śledzicie For Funa, to już o tym pisałem. Następne etapy to Val Di Sole (Włochy), Vallnord (Andora), Mont-Sainte-Anne (Kanada) i Hafjell (Norwegia). Za 2 dni ostatnia runda w tym sezonie - Leogang w Austrii.
Trasa będzie naprawdę ciężka, ciekawa, z różnorodnymi sekcjami, od bike parkowych a-line'ów, przez korzenie, kamienie i wielkie skoki. Może też nas zaskoczyć pogoda, w wyższych sekcjach gór leży już śnieg, w niższych jest dość mokro. Poniżej macie bardzo ciekawą prezentację całości:
Tym razem nie poszło wszystko po mojej myśli. Po wygranej we Włoszech postanowiłem pokazać się na kolejnej edycji Pucharu Europy. Trasa w Wiriehorn nie należała do trudnych już po pierwszych 5 zjazdach znalazłem dobre linie i poleciałem wszystkie trudne elementy z wyjątkiem jednej największej skoczni na trasie. Nie chciałem jej lecieć jako pierwszy bo najazd nie należał do najłatwiejszych a lądowanie miało koło 1,5m długości. Gdy zobaczyłem jak zawodnicy się mączą, żeby dolecieć postanowiłem się mocno napędzić i wybić, w efekcie przeleciałem lądowanie o dwa metry. Siła dobicia była tak duża, że nasada kości nie wytrzymała. Na szczęście zakończyło się na samym gipsie, który muszę nosić przez 6 tygodni. Wizyta u chirurga potwierdziła diagnozę lekarzy ze Szwajcarii, kość została zmiażdżona podczas lądowania, ale bez przemieszczeń, także obejdzie się bez operacji. Niestety to złamanie wyeliminuje mnie z najbliższych startów. Na koniec sezonu planuję jeszcze start w Bellvald (Szwajcaria) i Finale Ligure. Dzięki wszystkim za wsparcie!Szkoda, życzę powrotu do zdrowia, i wierzę, że zobaczymy kiedyś Sławka na MŚ i PŚ na wysokich lokatach! :)
Źródło zdjęć: redbull.com, facebook.com/lukasik.slawek
o ile dobrze wiem to rundą przed hafjel była w pitermaritzburg'u w afryce
OdpowiedzUsuńTak, przed Hajfell był Pietermaritzburg, ale jedno to Puchar Świata, a drugie to Mistrzostwa, tak przynajmniej mi się wydaje.
UsuńDokładnie, z tym, że to w Pietermaritzburgu były Mistrzostwa, a tutaj mamy finał Pucharu (na DH-zonie identyczna pomyłka).
UsuńFaktycznie się namieszało w tekście, już poprawione, dzięki :)
Usuń