poniedziałek, 3 lutego 2014

Nie będziesz robił przerw w rowerowaniu!

Jeszcze dwa dni i miałbym 2 tygodnie przerwy w jeżdżeniu na rowerze. Powiadam Wam, to nic dobrego. Gdy abstynencja od dwóch kółek trwa za długo to spadają umiejętności, wydolność, pewność siebie i... dobry humor. Mowa oczywiście o przypadku, gdy rower jest Twoją główną, lub jedyną, aktywnością fizyczną.

Moją jest. Nic innego mnie tak nie cieszy, więc nic innego nie robię. Tzn. trening siłowo-rozciągający raz w tygodniu jeszcze, ale to pod kątem roweru :) Ostatnio spędzam długie godziny przy komputerze przez nadmiar pracy i zaniedbałem trochę rower. Przedwczoraj znalazłem chwilę, żeby usadzić tyłek w siodle.

Muszę się przyznać, że cykorzyłem. Miałem wizję, że wyglebię się na lodzie i się połamię, że nie będę umiał jeździć w śniegu, że już wszystko zapomniałem. Powiedziałem sobie nawet - żadnego skakania. Miałem z milion czarnych myśli. Ale wyszedłem! I co? No i nic :) Po pierwszej minucie okazało się, że nic się nie zmieniło. Nadal sobie radzę i jest super! Od razu dostałem potężnego kopa pozytywnej energii. Rowerowanie w śniegu daję tak ogromną radochę, że aż brak słów, pełna ekstaza ;) Robiłem mini skoki wszędzie, gdzie teren pozwalał. Jeździłem zarówno po ubitym przez narciarzy śniegu, jak i po nawianym puchu. Zaliczyłem ze 3 wywrotki, praktycznie stojąc w miejscu, bo się zakopałem kołami w śniegu i nie dawało się jechać. Oczywiście nic mi się nie stało :) Jedyne co się zmieniło to kondycja. Czuję, że już zdążyła spaść. Musiałem częściej odpoczywać.

Parę zdjęć z zaśnieżonego Lasu Kabackiego (Warszawa):
02. Ah, jeszcze historia z dętką. To zanim wyszedłem z domu. Powietrza nie było już od paru dni.
Zbadałem oponę od wewnątrz, a tam taka niespodzianka...

03. ...jakiś niesamowicie twardy kolec. Przeszedł przez oponę i przedziurawił dętkę.
Wypchnąłem go na zewnątrz małym imbusem i wyciągnąłem pęsetą.

04. Temperatura odpowiednia :)

05. Słońce jest.

06. Singielek utwardzony przez pieszych i narciarzy.

07. Czyli idealne warunki na rower :)

08. Przy kabackim singlu można zobaczyć opuszczony dom w lesie...

09. ...i teren wojskowy

10. A ten mostek bywa zdradliwy przy dużej prędkości.

11. Mój Commencal Ramones. Musicie przyznać, że ładne to zdjęcie :)

12. Lasek Kabacki.

13. Powrót do domu, ładny zachód nie jest zły ;)

Warto by napisać jakąś puentę. Cóż, powiem tak - nie wolno przerywać jazdy na rowerze z zimie! Wystarczy raz w tygodniu wyjść. Niech mięśnie nie zapomną jak mają pracować na rowerze. Niech całe ciało powalczy z równowagą, pouczy się nowych rzeczy. I niech przede wszystkim głowa nie odzwyczaja się od roweru. Poza tym co ja tam będę teoretyzował i Was nakłaniał do śniegowej ekstremy. Jazda w śniegu to po prostu świetna zabawa! :) Ja już wiem, że sezon rowerowy trwa cały rok :)

Jeśli podobał Ci się ten artykuł, mogą Cię też zainteresować:

13 komentarzy:

  1. Święte słowa, przerwy są najgorsze. Kiedyś miałem 2 miesiące przerwy, zanim się rozjeździłem i wróciłem do stanu sprzed przerwy minęły koljne 2 miesiące.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 2 miesiące to już kawał czasu. Jakaś kontuzja? Czytam teraz książkę o treningu, mocno upraszczając ;) jest tam napisane że przerwa powyżej 3 tygodni to już totalna masakra dla organizmu i zaczyna się zbliżać kondycyjnie do tego co było przed treningiem.

      Usuń
    2. Kontuzja ramy była ;)

      Usuń
  2. To jakieś specjalne opony na śnieg? Raz próbowałem pojeździć w śniegu w lesie to nie mogłem ujechać nawet kilku metrów, ślizgałem się we wszystkie strony i tylne koło boksowało. Opony to Schwalbe CRAZY BOB 2.35, czyli grube.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Opony mam te same, na których jeżdżę w lato. Takie do downhillu już bardziej, są grube i mają duże klocki, dość szeroko rozstawione.

      Te Twoje są grube, ale z tego co widzę w google to raczej nie są gumy w teren, a już na pewno nie na śnieg. To model bardziej do skateparku, czy streetu, na równe nawierzchnie. Z takim bieżnikiem mają prawo się ślizgać.

      Generalnie wiele opon się sprawdzi w śniegu, nie muszą to być żadne super wypasy z kolcami. Wystarczą opony z przeznaczeniem na błoto, albo ogólnie jakieś grubasy do DH.

      Usuń
    2. Ja jeżdżę na Schwalbe nobby nic, i spokojnie dają radę :) A te co ty masz, to do lasu się kompletnie nie nadają, bieżnik jest zbyt łagodny.

      Usuń
  3. Do pracy codziennie na rowerze i problem z głowy ;]

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja w tym tygodniu zarzuciłem właśnie jazdę na rowerze do roboty:) Nie to żeby złe warunki były, po prostu codzienne czyszczenie bike`a z soli może człowieka wprowadzić w stan irytacji :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dokładnie, sól psuje zabawę. Ja dlatego tylko po lasach śmigam w zimę.

      Usuń
  5. Dla mnie zimowa przerwa pod względem kondycyjnym nie stanowi żadnego problemu, bo oprócz roweru jestem totalnie uzależniony od siłowni i przerzucam żelazo przez cały rok. Także jak tylko przychodzi sezon, to po prostu wsiadam i jade bez uszczerbku na kondycji, gorzej z pierwszymi lotami po przerwie, ale i tutaj siłownia plusuje, bo człowiek jest mniej podatny na kontuzje ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. tu macie film na temat jazdy w śniegu

    http://www.youtube.com/watch?v=R-M1gqZBNU8

    OdpowiedzUsuń
  7. Im dłuższa przerwa tym trudniej jest się zabrać za rower czy ogólnie za siebie. Ja zimą mniej jeżdżę, jednak dorzucam do tego basen oraz ostatnio jogging, który zapewnia mi odpowiednią dawkę ruchu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I za rower, i za siebie. Ale generalnie w przerwach moim zdaniem jest najgorszy spadek wydolności.

      Usuń

Jak by co, to tu jest regulamin komentarzy.

Zobacz też inne ciekawe i popularne artykuły rowerowe!